Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: «Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?» Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?» Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu». Rzekł do Niego Piłat: «Cóż to jest prawda?» To powiedziawszy wyszedł powtórnie do Żydów i rzekł do nich: «Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że na Paschę uwalniam wam jednego [więźnia]. Czy zatem chcecie, abym wam uwolnił Króla Żydowskiego?» Oni zaś powtórnie zawołali: «Nie tego, lecz Barabasza!» A Barabasz był zbrodniarzem. (Zob. J 18,1-19,42)
Jezusa mogli skazać na śmierć, ale nie mogli zakazać Mu odczuwać wartości życia.
Wysłali po Niego uzbrojonych strażników, ale ci nie mieli mocy zmusić Go do uległego poddaństwa. Obezwładnili Jego ciało, związali ręce i poprowadzili przed niesprawiedliwy sąd, ale nie byli w stanie, zniewolić Jego wolności myślenia.
Na sądzie podstawili fałszywych świadków, używali manipulacji i podstępów, ale nie mogli zapanować nad Jego pewnością Siebie.
Bili Go po twarzy, ale nie potrafili złamać Jego poczucia godności osoby.
Brutalnością biczowania i znęcania się nad Nim zmusili Go do płaczu, jednak nie udało się im doprowadzić Go do rozpaczy.
Choć podburzyli przeciwko Niemu tłumy, to nie udało im się przełamać Jego świętego uporu.
Obarczyli Go ciężką szubienicą krzyża, wysiłkiem ponad ludzką wytrzymałość, to jednak nie odebrali Mu poczucia sensu życia.
Cała brutalność świata rzuciła się na Niego, aby Go poniżyć i wzgardzić, mimo to On obronił wrażliwość najdelikatniejszych uczuć Swojego serca.
Zawstydzano Go, opluwano, poniżano, znęcano się nad Nim, próbowano odebrać Mu poczucie własnej wartości, bito i okaleczano, ale nie zabito Jego wolności i miłości.
Choć Jego Królestwo nie jest z tego świata, jest już na tym świecie. Gdy odnajdujemy w sobie poruszenia ciepłych uczuć wrażliwości i troski o drugiego, gdy zaczynamy czuć się dobrze sami ze sobą, odkrywając poczucie własnej wartości, gdy nie dajemy zniewolić się opiniami innych, a zaczynamy podejmować własne wolne decyzje, gdy nie pozwalamy bić nas po twarzy broniąc swojej nienaruszalności cielesnej – już uczestniczymy w Królestwie Jezusa. Gdy pomimo braku kochających rodziców nie rezygnujemy z poszukiwania dobrej miłości i szczerej przyjaźni. Gdy pomimo przenikliwego poczucia samotności otwieramy się na mądre i poważne relacje z innymi. Gdy nie pozwalamy zdominować własnego życia przeklętą pustką, ale wbrew wszystkiemu walczymy o poczucie sensu życia. Nie poddajemy się zniechęceniu i słabości, ale z uporem i determinacją chcemy się rozwijać, posuwać naprzód, łamiemy stare schematy myślenia i działania – jesteśmy w Jego Królestwie.
Budujemy nowe relacje oparte na prawdzie, miłości i troskliwości, wsłuchując się w Jego słowa „nie z tego świata”: A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J19,25-27)
Modlitwa
Jezu dźwigający krzyż, daj mi wsparcie, abym w cierpieniu nie poddawał się zniechęceniu i rozpaczy, ale walczył o siebie wbrew wszystkiemu, bo Ty jesteś ze mną. Jezu umierający na krzyżu, daj mi łaskę, abym nigdy nie pozwolił w sobie zabić miłości i czułości, abym w najgorszych warunkach życia ocalił w sobie to, co mam najcenniejsze – serce zdolne do miłości.
Bardzo ważny dla mnie komentarz. Dziękuję za mądrość i wrażliwośc.
Dziękuję za te słowa i pozdrawiam z serca – Józef
Piękna interpretacja.
Nigdy wczesniej do głowy by mi nie przyszlo, żeby w ten sposób czytać słowa Pisma Świętego, pokazując aż tak „ludzką” twarz Jezusa, którego obchodzi moje serce, moje uczucia i emocje. Jezus tego nie odrzuca, nie bagatelizuje. Moje wnętrze jest dla Niego ważne. Coś, co ja już dawno zasypałam piachem i przydeptałam. A On o to walczy… ze mną i dla mnie. Walczy o mnie.
To jest niesamowicie budujące. Jest Ktoś, kto zna mnie na wylot i komu na mnie zależy w taki mądry i dojrzały sposób. On chce, żebym żyła naprawdę, ze świadomością, że jestem dzieckiem Króla. I tak jak było wiele razy napisane w tych medytacjach, z godnością Dziecka Bożego, w wolności.
Jezus – mój Król, mój Mistrz i Nauczyciel. Mój niedościgniony wzór do naśladowania. On jeden widzi moją wartość i moją godność. On jeden mnie kocha bezwarunkowo.
Dziękuję za wszystkie medytacje. Dały mi zupełnie nowy obraz mojego Mistrza i Nauczyciela z wrażliwym i delikatnym Sercem, pełnym troskliwości i miłości. Kogoś tak bardzo mi bliskiego. Zapominam o tym, a przecież tego właśnie potrzebuje moje serce.
Dziękuję!!
piekny komentarz,,refleksje,duzo zrozumialam i nie dam sobie zabrac milosci i ciepla oraz poczucia wartosci <3
dziekuje za piekne medytacje
przyblizylam sie blizej Pana
duzo wzielam dla siebie
aby w codzienne zycie swe
wprowadzic
Ela
Pod Modlitwą podpisuję się obiema rękami.