Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze Mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do Mnie! Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż Mnie potępi? (Iz 50,7-9)
Dla wielu osób stwierdzenie, że tyle się modlili i tak bardzo prosili Boga o „to” i o „tamto”, a Bóg im tyle cierpienia dał albo i nadal daje, jest nad wyraz bliskie. Ale czemu Bóg miałby, pod wpływem naszych słów, dokonać lobotomii w naszym mózgu i wyręczyć nas cudem, pozbawiając nas w ten sposób szansy na rozwój? Są tacy, co niosą ten swój – a czasem i cudzy – krzyż już tak długo, że czasem nie pamiętają od jak dawna go niosą, po co, kto im kazał czy prosił go nieść. Cel życia takich ludzi jest mglisty, i nadzieja, że może „coś” „kiedyś” się „na lepsze” zmieni, choć nie wiadomo co to „lepsze” miałoby oznaczać, są w tak odległym „kiedyś tam”, że sami nie wiedzą kiedy „to” nastąpi. I życie im ucieka przez bierne ich palce, choć owszem pobożnie złożone do modlitwy. Tylko modlitwy, bo uczynków brak, bo to przecież Bóg zadecyduje, bo to przecież Bóg zrobi itd. Tak, jakby Jezus nic innego nie robił, tylko cały czas się modlił….a On się modlił, a i owszem! ale po to, by dobre podejmować decyzje i by mądrze wprowadzać je w czyn!
Chrześcijaństwo to relacja a nie magia, to działanie w rzeczywistości a nie zaklinanie rzeczywistości. To rzeczywiste działanie a nie rzeczywiste modlitewne zaklinanie. Działanie wynika z bycia. A szczęśliwe bycie, to bycie w relacji miłości. Łatwo nas zranić, gdy jesteśmy osamotnieni. Chrześcijanie nie są sierotami, mają Ojca. Dotykają nas słowa innych, uzależniamy swoje szczęście od zachowań innych, jakbyśmy nie mieli żadnego wpływu na nasze decyzje, słowa, zachowania. A przecież tak wiele zależy od nas! Dobra, pełna szacunku, oparta na prawdzie relacja daje siłę. Jezus ma siłę wynikającą z Jego relacji z Ojcem. I Jego relacja daje Mu siłę do działania TU i TERAZ.
Naśladujmy Jezusa. Naśladujmy Jezusa w Jego relacji do Ojca. Naśladujmy Jezusa w modlitwie prowadzącej do działania.
Modlitwa
Boże, pomóż mi przyznać się do bezsilności wobec wielu osób, czyichś zachowań, wydarzeń. Ale Boże, proszę Cię, pomóż mi równocześnie przestać być bezradnym wobec samego siebie, i ucz mnie brać odpowiedzialność za swoje życie tu i teraz! Amen.