Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według Twego słowa!» Łk 1,38
Czy są takie momenty, w których zdanie kobiety się nie liczy? Czy są takie sytuacje, w których nie trzeba słuchać jej zdania? Czy istnieje taka osoba, która zdanie kobiety może uważać za bezwartościowe? Nie, nawet Bóg liczy się ze zdaniem Maryi, Matki Jego Syna.
On uszanował jej wolność, poczekał na Jej odpowiedź w czasie Zwiastowania i usłyszał pełne miłości i zaufania TAK. On nie chciał nic robić bez Jej świadomego udziału. Ponieważ stwarzając człowieka, jako kobietę i mężczyznę obdarzył ich wolnością, boskim atrybutem własnej woli. To, co zrobił Szatan, to zasiał ogromną wątpliwość w to, że człowiek ma prawo do wolności. Zaburzył obraz równości w relacjach między mężczyzną, a kobietą fałszywie przekonując o rzekomej dominacji mężczyzny nad kobietą. Owocem tego było i jest cierpienie wielu kobiet.
Bóg stworzył kobietę i mężczyznę do miłości opartej na równości, na szacunku i wzajemnym poszanowaniu praw. Tylko wówczas, gdy poszanowana jest autonomia tożsamości osób, obydwoje mogą doświadczyć pełni bycia razem, bogactwa wzajemnego życia. W takiej relacji nie ma trudności nie do pokonania. Prawdziwie kochać można tylko będąc wolnym, nie można do tego nikogo przymusić. Wolność nie oznacza jednak samowoli, ponieważ miłość zakłada odpowiedzialność za drugiego. Ona jest uszanowaniem zdania i uczuć drugiej osoby, uznaniem jej prawa do własnego myślenia i postrzegania spraw, w duchu życzliwości i zrozumienia. Bez tak rozumianej wolności miłość umiera.
Bóg w swej wielkiej miłości do Maryi szanuje jej wolną wolę, tym samym podkreśla jej godność i wartość. Kobieta otoczona miłością, szacunkiem i uwagą jest w stanie najlepiej pełnić swoją misję. Rozkwita w pełni, dając z siebie to, co ma najlepszego innym. Jest w stanie stawić czoła wszelkim przeciwnościom i wymagającym zadaniom, gdy czuje się kochana, akceptowana i doceniana. Można powiedzieć, że od Maryjnego TAK zależało zbawienie świata. To Ona wiedziona miłością i zaufaniem przyjęła Święty Dar Życia, nie zabrakło Jej ani odwagi, ani roztropności.
Nie zawaham się stwierdzić, że również od dzisiejszych kobiet zależą dalsze losy świata. To one przyjmują rodzącą się w nich iskrę nowego życia, jako pierwsze otaczają je miłością. Są matkami, przyjaciółkami, żonami. To one są kreatorkami relacji społecznych. To one są pierwszymi nauczycielkami życia. Tak ważna jest dbałość o kobiety, by czuły się kochane, doceniane i potrzebne, bo to, jaką miłością są karmione, taką wielokrotnie oddadzą nowym pokoleniom.
Kochane przez swoich mężów, żony będą wychowywały mądre córki, kochane córki będą mądrymi i kochającymi żonami i matkami. Tak ważne jest dobrze umieć kochać kobiety, by czuły się kochane.
Autentyczna miłość jest jak słońce, pod którego ciepłymi promieniami otwiera się każdy kwiat ukazując swoje piękno, bogactwo i siłę urzekając świat.
Modlitwa
Maryjo, naucz nas darzyć miłością i szacunkiem nasze żony, matki, siostry i przyjaciółki, aby one mogły swoją miłością ogarniać nas i cały świat.
Wdzięczny jestem za te słowa…to zmienia mój „pogląd” na moje relacje z partnerką.Dziękuję.
Mnie tekst tej Medytacji zwyczajnie wkurzył.
Zawsze w tych medytacjach wkurza mnie coś, co albo widzę u siebie i niespecjalnie mi się to podoba albo na odwrót – coś co chciałabym mieć, a nie mam.
Ten temat – kobiecości, miłości między kobietą a mężczyzną, szacunku, godności kobiety – to coś, czego ja nie znam i kiedy o tym czytam, budzą się we mnie myśli, że wszystko w tej medytacji jest takie piękne i idealne, czyli nieprawdziwe. Nieprawdziwe dla mnie, bo tego nie doświadczyłam.
Oprócz złości jest też żal i poczucie krzywdy i złość też na mnie samą i oczywiście pytanie: DLACZEGO?? Dlaczego nie ja? albo dlaczego akurat ja – tak mam/nie mam……… i chyba też nutka zazdrości.
Miłość, szacunek, uwaga…… piękne słowa, ale we mnie budzą tylko pogardę i złość…
„Kobieta rozkwita w pełni, dając z siebie to, co ma najlepszego innym. Jest w stanie stawić czoła wszelkim przeciwnościom i wymagającym zadaniom, gdy czuje się kochana, akceptowana i doceniana”
„Tak ważna jest dbałość o kobiety, by czuły się kochane, doceniane i potrzebne”
„Tak ważne jest dobrze umieć kochać kobiety, by czuły się kochane.”
I co z tego? Co mnie to obchodzi? – myślałam czytając ten tekst.
Prawda boli bardzo, prawda o tym czego mi brak i o tym jakie sprzeczności w sobie noszę.
Myślę tu tez o moim ojcu, jak dotąd „najważniejszym” mężczyźnie w moim życiu niestety, który najogólniej mówiąc kobiet nie szanował.
Myślę jak to było kiedyś w moim domu, jak ojciec traktował mnie i moje siostry i moją matkę i w ogóle jaki miał stosunek do kobiet, jak się o nich wyrażał; i jak jest ze mną teraz – nie czułam i nie czuję się kochana, doceniana, potrzebna, tym samym ważna, wartościowa itd itd itd.
Mam do ojca ogromny żal o to cały czas. Upycham go gdzieś głęboko w sercu, a on wyłazi na wierzch w różnych dziwnych okolicznościach
Nadal zle się czuję w swojej kobiecości, przeszkadza mi ona, nie wiem jak się z nią obchodzić, co nie oznacza, że wolałabym być facetem – nigdy w życiu!!!
Dzisiaj zupełnie przypadkiem kupiłam sobie sukienkę, bo trochę jednak lubię te kobietę w sobie, ale póki co tylko troszeczkę…..
W nawiązaniu do mojego wczorajszego wpisu, chcę dodać jeszcze jedną rzecz- Mówi się, że za każdym sukcesem faceta stoi kobieta, a ja mam taką swoją teorię, że za każdą sukienką (patrz post powyżej), którą wkłada na siebie kobieta, stoi mężczyzna, który akceptuje jej kobiecość, i nie ośmiesza jej; szanuje i utwierdza kobietę w tej kobiecości i swoją siłą ją wspiera i który po prostu jest obok niej.
Z dedykacją dla mojego nie mojego „wspieracza” w podziękowaniu za sukienkę 😉