Rozprawiali między sobą, co znaczy powstać z martwych. (Mk 9,2-10)
Rozmawiałeś z kimś kiedyś na ten temat? Pomyślałeś w ogóle o tym, że zmartwychwstaniesz?
Wydaje mi się, że Przemienienie opisane w dzisiejszej Ewangelii ma właśnie taki cel. Pokazać i uświadomić mi sens oraz cel drogi mojego własnego życia.
To musiał być dla uczniów szokujący widok, skoro Piotr z lęku nawet nie wiedział co mówi. Pewnie od jakiegoś czasu już przeczuwali, że Nauczyciel to raczej ktoś więcej niż zwykły człowiek. Skoro dokonuje tak wielkich znaków, uzdrawia chorych, wypędza demony. Piotr przecież wprost wyznał wiarę w to, że Jezus jest Mesjaszem (Mk 8, 27-30). Przemienienie na górze przebiło to wszystko, co do tej pory widzieli. Ten, którego znali nagle ukazał się w doskonałej lśniącej bieli, w jakimś świetle, w Chwale! Przemieniony! A obok Niego – Mojżesz i Eliasz, którzy z Nim rozmawiali. Chwilę potem wizja obłoku, który ich przykrywa i głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”.
Oni zobaczyli na tej górze bóstwo Jezusa! Ujrzeli Go w chwale. Zobaczyli Jezusa uwielbionego, w postaci, w jakiej będzie się objawiał po swoim zmartwychwstaniu. Eliasz i Mojżesz, figury reprezentujące Prawo i Proroków, mówiąc najprościej – to wszystko, co Bóg dał człowiekowi przygotowując Izraela do objawienia Mesjasza. Ta wizja miała przygotować uczniów na skandal śmierci Jezusa. Oni mieli z tej sceny nauczyć się jednego – patrzenia dalej niż śmierć. Dlatego Jezus im powiedział, że o tym co widzieli mogą mówić dopiero po Jego zmartwychwstaniu. Dlatego chwilę potem rozmawiali co znaczy powstać z martwych.
Wiara w zmartwychwstanie to umiejętność spojrzenia poza śmierć. Zachariasz w swoim proroctwie o Jezusie powiedział, że przyjdzie on „zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają” (Łk 1, 79). Ja żyję nieustannie w niewoli śmierci. Boję się śmierci fizycznej, ciała. Boję się chorób i cierpienia, szczególnie boję się tego, że umrę na raka, bardzo przy tym cierpiąc. Boję się wreszcie takiego zwykłego codziennego umierania – dla swojego egoizmu, pychy, pożądliwości. Boję się umierania w miłości dla drugiego, nie chcę umrzeć przez oddany czas i umywanie nóg braciom (zobacz J 13, 1 – 10). Jeśli nie spojrzę na Przemienionego i nie uwierzę Jego słowu – zawsze będę w niewoli tego lęku. Jeśli idę za Nim, nie patrząc na śmierć, widzę że zmartwychwstanie i zerwanie więzów śmierci jest także dla mnie. Że to zwycięstwo nad śmiercią może być także moim udziałem.
Modlitwa
Jezu proszę Cię o wiarę, która patrzy poza granicę śmierci. Daj mi łaskę słuchania Twojego słowa. Proszę, aby ono usuwało z mojego serca lęk przed umieraniem i dawało mi codziennie nadzieję na życie wieczne. Amen.
Br. Szymon Janowski, bojący się śmierci katecheta