Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Mt 6, 16-18
Czy wyrzeczenie ma oznaczać udręczenie, smutek, rezygnację z siebie, bezsensowne utrudnianie sobie życia, sprawienie bym więcej cierpiał, tolerował przemoc wobec siebie, bliskich i innych osób?
Bóg odpowiada – nie. Masz być radosny, masz zadbać o siebie, umyć twarz, namaścić głowę.
Jak to? Z pozoru wydaje się to być niezrozumiałe? O co Bogu chodzi?
Może daje mi zadanie, chce abym przekonał się na ile potrafię od siebie wymagać, czy stać mnie na rezygnację z rzeczy, które lubię, do których jestem przywiązany? – tak, to ważna strona wyrzeczenia. Wzmacnia hart ducha i kształtuje silny charakter. Lecz zwróćmy uwagę na rzecz inną, która wydaje się być istotniejsza. Bóg pragnie w tym czasie przyciągnąć cię do siebie, zbliżyć się do ciebie w szczególny sposób, nawiązać wyjątkową bliskość. Na czas tego spotkania trzeba odrzucić to, co zbędne, to co rozprasza, to co odciąga.
To jest zaproszenie, zaproszenie na szczególną rozmowę. Przyjmij je z radością. Przyjdź z czystą twarzą, bez maski. Odrzuć pozory, lęki i opinie innych. Przyjdź taki jaki jesteś. Stań w prawdzie o sobie i o sytuacji, która cię dotyczy, aby odkryć swoją godność.
Przygotuj się, poczuj się odświętnie – „namaść głowę olejkiem”. Bóg zaprasza byś ten szczególny czas spędził z Nim, abyś przyszedł, a On opowie ci o Sobie i o tobie historię wyjątkowej miłości. Ta historia wymaga uwagi i intymności, a wyrzeczenie jest wstępem do szczerej relacji. Zostaw więc rzeczy i zajęcia, które na co dzień cię zajmują, by przyjść do Niego. Podejmij tę rezygnację z miłością dla Miłości, powierzając się Mu z ufnością, pokojem i radością serca, z czystą – szczerą twarzą i nadzieją. Odrzucając to co zbędne, zanurz się w ten czas, pozwól, by ogarnęła cię wewnętrzna cisza, byś usłyszał Jego Słowo – przemawiające językiem Pisma, naszych refleksji i twoich uczuć.
Modlitwa
Boże, który jesteś moim Ojcem, który zapraszasz mnie do tego szczególnego dialogu spraw, abym umiał Cię słuchać, abym umiał Ci ufać i wierzyć, że w każdym doświadczeniu tego czasu jesteś ze mną.
Cudownie ze ktoś to napisał a tak mało mówi to wprost bo to przecież wbrew temu choremu pseudoreligijnemu cierpiętnictwu w którym niektórzy trwają całe życie myśląc ze są pobożni
Nie mówiąc o tych którzy patrzą ta takich „chrześcijan” i widzą głupotę tego takim przykładem nikt się nie nawróci